środa, 4 czerwca 2008

nu story

Zauważyłem, że od pewnego czasu zacząłem posługiwać się wyłącznie cytatami a zdjęcia są treścią z góra dwoma słowami komentarza ode mnie.
Więc przyszła pora na kilka słów więcej. Będzie to kilka sytuacji i zdarzeń z mojego pięknego życia.
Gdym ostatnio jechał pociągiem jak zwykle tachałem ze sobą gitarę. 30 minut jakie miałem w Katowicach na następny pociąg postanowiłem poświęcić grając rzewne kawałki dla szarego tłumu. Ale jak to zwykle bywa gdy się coś chce to wtedy nie jest prosto. Wszystkie przejścia były zajęte ale w ostatnim, tym najbardziej skrajnym, tam gdzie ludzie chodzę raczej z przypadku siedział sobie Janek. Młody jak ja a może i młodszy człowiek z gitarą i zaczął grać Dżem. No to się przyłączyłem, bo nie lubię się szwendać, wolę pograć.
Aż wybiła godzina, w której mój pociąg miał odjechać. Dokładnie ta. Ja w przejściu a pociąg na peronie. Gdy wbiegłem po schodach pociąg ruszał. No ale są dobrzy ludzie na tym świecie jeszcze i wciągnęli mnie przez okno. Cud, że nic nie wypadło mi przy tym wszystkim. No i jechałem a fajni ludzie, to się trzeba jakoś zintegrować więc grałem dalej: Wehikuł, Paw, Wicked Game, Another brick in the wall, wyuczone Martwe morze, coś tam z Lady Punk, coś z Perfectu, oczywiście Stokrotka ;].
Historii tej to już koniec. Pociąg dojechał tam gdzie miałem wysiąść więc wysiadłem.
***
A teraz siedzę i patrzę w Cosmos.

Brak komentarzy: