wtorek, 22 stycznia 2008

^^

Rozmawiałem niedawno z Jaheirą o śpiewaniu i wspomniałem pewną piosenkę, której nie mogłem sobie wtedy przypomnieć. Już pamiętam.

Oto tekst:

Wrzesień jak dywan,jakich nie bywa często ostatnio
– płowo-zielony dywan zdobiony słońcem dostatnio.
Pejzaż gorący rżysk i stygnących gwiazd w zimnym niebie
– smutku, co zawisł kluczem żurawi – pejzaż bez ciebie.

Dzień za dniem, sen za snem, pełnia i nów, i słońce znów.
Noce i dni wciąż nazbyt ładne – zmierzchy i świty bezradne.

Rower zmęczony płosząc gawrony sunie drożyną.
Jedzie listonosz – już pod czerwoną jest jarzębiną.
Na skwar narzeka, ma tylko przekaz – złotych sto dziewięć !
Tą samą drogą wraca. Nikogo. Pejzaż bez ciebie.

Dzień za dniem, sen za snem, pełnia i nów, i słońce znów.
Noce i dni wciąż nazbyt ładne – zmierzchy i świty bezradne.


Na horyzoncie topi się słońce w złocie czerwonym.
Rzeką nadpływa siwa flotylla mgiełek wieczornych.
Idę przez pole gdzie dwie topole - drzewo przy drzewie
- patrzą z wysoka w przestrzeń jak otchłań - pejzaż bez ciebie.

Dzień za dniem, sen za snem, pełnia i nów, i słońce znów.
Noce i dni wciąż nazbyt ładne – zmierzchy i świty bezradne.


Chyba to sprawił wrzesień, że prawie nic już nie czuję.
Słucham, jak teraz upał zamiera, ciszą pulsuje.
Pewno ci dobrze gdzieś o tej porze, pewno przyjemnie.
A wokolutko- pejzaż bez smutku pejzaż beze mnie.
Noce i dni O których nie wiesz jesień i pejzaż bez ciebie.

Nie wiem kto śpiewał w oryginale, kto napisał. Ja znam wersję pana Turnała.

Tym razem bez szczególnego akcentu na niektóre wersy ale cały tekst też nie zamieszczałem bez powodu.

Brak komentarzy: