wtorek, 22 kwietnia 2008

***

Coś się popsuło i zamieszczam posta jeszcze raz i proszę Julka skomentuj jeszcze raz bo nie mam możliwości przywrócenia Twojego komentarza.

Bierzesz przyjacielu żonę
Twoja sprawa i twój los
Nie weźmiemy cię w obronę
Ale rzuć przez ramię grosz
By się zeszły nasze drogi
Jak się zeszły raz
Chociaż inne wielbiąc bogi
Będziesz dawał w gaz

A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje

Baw się teraz ile wlezie
Pij i rzygaj póki sił
Żebyś potem mógł powiedzieć
Ale sobie człowiek żył
Co mi tam czerwone wino
I w bażancie śrut
Byli kumple i dziewczyna
Było wódy w bród

A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje

Czasem wymkniesz się z pieleszy
By Smirnoffa wypić litr
Puścić pawia i się cieszyć
Że tak lśni skoro świt
Tak tam oni teraz żyją
Westchniesz patrząc w słońca wschód
Politurę pewnie piją
Nie zaginie polski ród

A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje

Wreszcie się przestaniesz smucić
I nie patrząc więcej w tył
Z końca świata do nas wrócisz
Bo człek wraca tam gdzie pił
Będzie wora co niemiara
Ozdobnego ptactwa moc
I popije stara wiara
Drugą trzecią czwartą noc

A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z ptakiem na kolanie
Zdziwi się że żyje

"Hymn wieczoru kawalerskiego" Jacek Kaczmarski

3 komentarze:

Julka pisze...

dobre...spoko. żebym ja to pamiętała co tam napisałam...w każdym razie tekst wymiata,mozna z krzesła spaść 2 razy, a ten Smirnoff...ach te wspomnienia:DDD

Julka pisze...

żeby napisać coś takiego to już trzeba mieć fantazję i talent.Kaczmarski je posiadał bez wątpienia.

kimas pisze...

niewątpliwie.